Terapia traumy. Trauma, to nie jest to, co myślisz.

Terapia traumy

Gdy mówisz o traumie, to od razu masz w głowie obraz strasznych wydarzeń, napaści, wojen, seksualnej przemocy, czy koszmaru typowo patologicznych rodzin.

A gdy, w kontekście uzdrowieniowym i terapeutycznym, myślisz o traumie, to zaraz szukasz w sobie przemocowych zdarzeń, molestowania, przemocy domowej, lub czegoś, co by było w ten sposób czytelne. I przed oczami widzisz emocjonalnie ciężką terapię, która, po latach, może da jakieś efekty.

Tymczasem trauma to nie jest to, co cię spotkało.

Nie te trudne i straszne wydarzenia, tylko to, jak Ty w sobie przekształciłeś te trudne, krzywdzące i graniczne doświadczenia. Jak Ty je w sobie ułożyłeś. Jak Ty je w sobie rozwinąłeś i na co przetransformowałeś.

Bo na to, jak przekształcamy w sobie nasze zranienia, krzywdy, graniczne doznania i kontrapunkty, wszyscy mamy wpływ, nawet, jako dzieci.

I dlatego, jedni ludzie, po koszmarnym dzieciństwie, lub strasznych i trudnych zdarzeniach, nie mają w sobie traum. Są wewnętrzne zintegrowani, stabilni, żyją swobodnie i mają wspaniałe, spełnione życie.

A inni, po takim samym wychowaniu, lub po takich samych zdarzeniach, są wyniszczeni i wewnętrzne poblokowani. I hodują w sobie tożsamość ofiary, żal do całego świata i rozwijają swoje traumy.

JAK WYGLĄDAJĄ UZDROWIONE I NIEPRZEPRACOWANE TRAUMY?

Nie ma czegoś takiego, jak uzdrowione traumy. Albo trauma jest, albo jej nie ma.
Jak jesteśmy uzdrowieni, to traumy w nas nie istnieją. Po prostu ich nie ma. I na tym polega prawidłowe uzdrowienie, żeby nie było w nas traum, a nie, żeby były w nas „uzdrowione” traumy.
Wielu ludzi wierzy w to, że poświęcenie się i wewnętrzne cierpienie ich uszlachetnia, czyni ich wyjątkowymi i w pewnen sposób lepszymi, od innych. Bo poświęcają się, cierpią i są w stanie znieść swoje cierpienie, a nawet je w sobie pogłębiać. I wciąż poświęcają się coraz bardziej i wciąż dają radę! Są dumni ze swojej cierpiętniczej siły i rozwijają ją w sobie.

Tylko, że ci ludzie nie wiedzą, że to nie siła nimi kieruje, a autodestrukcja. Nie wartość, a nieprzepracowane traumy i wewnętrzne zniszczenie.Bo wewnętrzne cierpienie nikogo nie uszlachetnia, nie buduje i nie wzmacnia. Wewnętrzne cierpienie boli, hamuje i zamyka. I jak cierpisz, to Twój świat staje się coraz mniejszy, trudny i smutny. I w końcu już tak jest skurczony i zamknięty w cierpieniu, że nie widzisz końca, ani rozwiązania.

W pewnym stopniu wszyscy nosimy w sobie wewnętrzne cierpienia i nieprzepracowane traumy, które objawiająją się w nas w różny sposób.

• Poczuciem, że życie nie płynie.
• Ciągłym zmęczeniem, nieustannym lękiem i trudnością w działaniu.
• Życiem wyłącznie dla innych i pomaganiem wszystkim na siłę.
• Poczuciem, że wszystko niby jest dobrze, ale w sobie czujesz, że wszystko jest źle.
• Kompulsywną potrzebą bycia potrzebnym i dla kogoś ważnym.
• Odkładaniem wszystkiego na później, albo nie kończeniem zaczętych spraw.
• Poczuciem, że wciąż jedziesz na jakimś wewnętrznym hamulcu i wciąż wpdasz na trudności i na skały.
• Albo nie dotrzymywaniem zobowiązań, uciekaniem od życia i sabotowaniem swoich związków.
• Albo trudnością w seksie, uciekaniem od miłości i od dobrych partnerów.
• Albo kompulsywnyn seksem na siłę i ładowaniem się w toskyczne związki.
• Tym, że wciąż kręcisz się w kółko, jak koń na sznurku, powtarzasz te same sytuacje i wciąż wracasz do punktu wyjścia.
• Albo hipochondrią, wiecznym chorowaniem i potwierdzaniem swojego cierpienia.

Te wszystkie nasze zachowania są wynikiem wewnętrznych blokad i traumatycznych, granicznych doświadczeń, które nas kształtowały. I które nas nauczyły, że tak mamy robić, pomimo, że na rozum widzimy, że to nie działa dobrze i w niczym nie pomaga.

Na szczęście Uzdrawianie Tantrą Aghori na to wszystko pomaga.

Bo to metoda, która skutecznie eliminuje z nas te wszystkie wdruki, te wszystkie nawykowe i blokujące obciążenia i zachowania. Bo tego wszystkiego nie mamy w sobie uzdrowić tylko z siebie wyrzucić. Trwale i na zawsze wyeliminować ze swojej psychiki, emocji, ciała, seksualności i podświadomości. I żyć szczęśliwie bez tego bagażu i trucizn.

JAK WYGLĄDA UZDROWIONE Z TRAUM ŻYCIE?

Jak piękna, górska rzeka, która w nas płynie. I jak woda, dociera w każde miejsce, pod każdy kamień i pieści go i obmywa. I jest przecudowna.

I ten stan pięknie obrazuje Bajka o Drzewie:

Jak jesteśmy uzdrowieni, to życie w nas płynie jak piękna, górska rzeka.
I jak woda, dociera w każde miejsce, pod każdy kamień i pieści go i obmywa.
I jest przecudowna.
A jak jesteśmy nie uzdrowieni, to traumy w nas działają.
I chociaż były dawno, to wciąż rozrastają się i rosną.
Są jak raz zasadzone drzewo, które rośnie i puszcza nowe gałęzie.
I cały rok pięknie kwitnie, tylko, że te kwiaty i ten zapach, to dla nas trucizna.
I wtedy trzeba zadbać o to, żeby pozbyć się drzewa.
Chociaż jesteśmy do niego przyzwyczajeni i je kochamy, trzeba je wyciąć z korzeniami.
Bo trujące drzewo zawsze będzie nas niszczyć i codziennie, powoli zabijać.
Ale, jeżeli ulegniemy pokusie, i jednak pożałujemy drzewo, bo takie nasze i było od zawsze. I zdecydujemy się dbać o truciznę, a nie o siebie, to ono, w podzięce, zacznie nas niszczyć coraz szybciej.
Zacznie mocniej kwitnąć trującymi kwiatami i wydawać jeszcze bardziej trujące owoce.
I gdy już w końcu widzimy, że nie da się uratować drzewa nie zabijając przy tym siebie, to mamy ostatnią szansę na pomoc sobie.
Bo gdy wyrwiesz z siebie trujące drzewo z korzeniami, to otworzysz swoje życie. Otworzysz radość i lekkość, nawet w życiowych trudnościach.
I otworzysz swoje ciało i wszystko będzie inne i łatwiej.

Na sesjach RADYKALNEGO UZDRAWIANIA pomagam w pozbyciu się drzewa. Pomagam w „wycięciu” z siebie wszystkich traum i w uzdrowieniu wszystkich zranień, które przez to powstały. Więc jeżeli potrzebujesz bardzo szybkiej – kilka sesji – i bardzo skutecznej terapii traumy, to zadzwoń do mnie, lub napisz. Porozmawiamy, znajdziemy termin i zrobimy robotę.